
|
Obrona Wybrzeża 1939 r. Forum o Obronie Wybrzeża ma na celu skupienie w jednym miejscu jak największej ilości informacji o wszystkim co związane z LOW. Dzielenie się zdobytymi informacjami - a tym samym niesienie pomocy innym zainteresowanych tematem. |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Berlin
starszy strzelec

Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: GdYnIa
|
Wysłany: Czw 17:17, 22 Cze 2006 Temat postu: Poległym za Gdynię zabiera się groby |
|
|
Znalazłem ten artykuł w sieci
Poległym za Gdynię zabiera się groby
(26 Sierpnia 2002) Dziennik Bałtycki
To, co dzieje się z grobami żołnierzy poległych w obronie Gdyni w 1939 r., można nazwać stopniową, cichą likwidacją. Kombatanci, koledzy poległych, nazywają to bardziej dosadnie: skandal, hańba i wstyd. Od lat interweniują u władz Gdyni. Bez echa. Dlaczego dopiero po interwencji dziennikarzy mogą usłyszeć bardziej krzepiące wiadomości?
Na cmentarzu Komunalnym w Gdyni Witominie spoczywa 474 żołnierzy i 67 cywili (m.in. pielęgniarek, lekarzy), którzy również polegli podczas działań wojennych. Dawniej były to co najmniej trzy długie rzędy tzw. cokolików z wypisanymi danymi poległych oraz grobów bezimiennych z literkami "NN". Teraz trudno się tu zorientować czy jest to cmentarz wojskowy, czy cywilny. Na miejscu cokolików "wyrosło" sporo nowych grobowców, nawet dużych - rodzinnych. Nowe nagrobki pochodzą z lat 80., 90., a najświeższe nawet z czerwca 2002.
- W żadnych kwaterach wojskowych nie chowają osób cywilnych - nawet żon, a tu proszę, zrobili sobie rodzinny grobowiec. Nawet nazwiska są różne. To jest skandal i bezprawie - mówi z oburzeniem Jerzy Popiel, prezes Zarządu Miejskiego Związku Kombatantów i Byłych Więźniów Politycznych w Gdyni. - Państwo nakłada obowiązek ochrony takich miejsc na miasto, na prezydenta miasta Gdyni, który powinien zastrzec, że nie wolno tu już nikogo chować. Myśmy już cuda wyprawiali, żeby doprosić się o załatwienie tej sprawy. My się po prostu wstydzimy, że takie rzeczy się dzieją. My, starzy ludzie, mamy ciągle chodzić i się upominać? Do czego to jest podobne? Ja tę sprawę wałkuję od kilku lat. Byłem wielokrotnie u prezydenta Gdyni. Ich obowiązkiem, a nie zarządu cmentarza, jest zadbać o to. Ci żołnierze przecież polegli w obronie Gdyni i Gdynia się tym w ogóle nie interesuje. W ogóle ich to nie obchodzi.
- Mój mąż walczył w 1939 r. na Oksywiu - wspomina starsza kobieta, która przyszła na cmentarz na groby bliskich. - Miał tu groby kolegów, a teraz szuka i... nie ma. Szukał wszędzie. Na wszystkie strony. I nie ma. Bywam tu często i widzę, że likwidowane są też groby z napisem "Nieznani żołnierze".
- W ogóle zniknęły. Nie ma żołnierzy. W ogóle nie istnieli! - dodaje Jerzy Popiel. - Jest mi przykro, bo kombatanci zwracają się do mnie i pytają: "Panie kolego, co się na tym Witominie robi?"
Na całym świecie można zauważyć cmentarze wojskowe, gdzie równo, jak żołnierze, stoją identyczne krzyże lub cokoliki z nazwiskami poległych w bitwie. Cywile nie są tam chowani. Ale w Gdyni jest inaczej. Przy każdej okazji tyle mówi się tu o historii miasta, o patriotyzmie. Tylko co z tego?
Stanisław Szwabski, przewodniczący Rady Miasta Gdyni, zapewnił w piątek, że pomoc już została uruchomiona:
- Uzgodniłem z wiceprezydentem Markiem Stępą, który jest odpowiedzialny za tę sferę działania miasta, że w trybie natychmiastowym zostaną poczynione prace porządkowe. Przygotujemy się do renowacji tych nagrobków, które mają zatarte napisy czy są zniszczone, no i spróbujemy też przygotować jakiś szerszy program. Przede wszystkim jednak zablokowane zostały tam możliwości dalszych pochówków.
Pozostaje tylko pytanie, dlaczego kombatanci musieli tak długo zabiegać o poszanowanie pamięci poległych w obronie Gdyni kolegów?
- Pochowani tam mieli rodziny, mieli przede wszystkim żony - tłumaczy Stanisław Szwabski. - Ćwierć wieku temu poprzednie władze nie przywiązywały specjalnie wagi do przedwojennej Gdyni. Jak żony zaczęły umierać, to zgodzili się na pochówki. W którymś momencie ciężko jest powiedzieć kolejnej żonie, że "pani już nie będzie mogła być tu pochowana". Trudno jest zrobić tak, żeby się wszystkim podobało. Wyjść z tej zaszłości jest bardzo ciężko. Proszę nie oczekiwać, że problem zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale miasto na pewno się tym zajmie.
- Po roku 1980 roku przestały pojawiać się tu nawet delegacje. Ani kwiatów, ani przysłowiowego psa z kulawą nogą. Jedynie Marynarka Wojenna wystawia tu 1 września wartę honorową - mówi ze smutkiem pan Popiel.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|